Ani też wiatr nie będzie w stanie szepnąć nam o tym do ucha
Cóż robić, jeśli nigdy nie było żadnego sprzeciwu
Żadnych tarć, stawiania oporu, zmagań z przeciwnościami losu
Co będzie, jeśli wszystkie skalne kamienie w rzece staną się gładkie, równe i płaskie
I co też stanie się, jeśli kochaliśmy naszego ducha bardziej niż nasze życie
Ani też jakiego rodzaju modlitw było nam potrzeba.
Gra toczy się dalej, machina się potoczyła
A my czujemy, że nie byliśmy tutaj nigdy przedtem
Z obawy przed jutrem, lękiem przed nieznanym
Trzymamy się mocno chwiejnej trzciny
Podążając fałszywym nurtem, odbiciem Mayi, prześlizgującej się ponad nami
Tutaj, w tym strumieniu życia.
(Dan Allen)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz